
Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?
-
Ja sobie chwalę puck screena. Miałem taki ultra cienki od Mhw3-bomber. Przede wszystkim czyściutko, to największa zaleta, samo przeplukanie nie robiąc backflusha nie sprawi że prysznic się wyczyści.
Jeśli chodzi o espresso to ciężko mi powiedzieć czy to coś zmienia, ale i tak jestem zwolennikiem puck screena, bo nienawidzę prysznica oblepionego resztkami ławy
Co do obniżania temperatury, to myślę że przy tych ultra cienkich puck screenach to nie jest jakiś istotny problem.
-
Odświeżę temat. Zainteresowała mnie ta dyskusja, więc od wczoraj robiłem testy i dokumentowałem fotkami
Te sama ziarna, ta sama woda, niezmienne ustawienia ekspresu, nastawy młynka bez zmian. Prysznic IMS E61 200 IM
Pierwsza ekstrakcja z zastosowaniem puck screena produkcji MHW-3Bomber, wersja 0,8 mm grubości.
Druga ekstrakcja bez zastosowania puck screena.1) Pierwsza ekstrakcja:
-
2) Druga ekstrakcja
-
3) Bezpośrednie porównanie
Nie komentuję. Ocenę wizualną pozostawiam Wam
Jestem ciekaw opinii.
Powiem tylko o doznaniach smakowych - w ślepych testach ja bym nie był w stanie powiedzieć, czy przy danej ekstrakcji użyto puck screena, czy też nie. Jednocześnie nie uważam, że zastosowanie tego gadżetu nie wpływa w pewnym stopniu na przebieg ekstrakcji. -
@Semtex Świetny test, faktycznie widać znaczące różnice!
Dlatego postanowiłem skonfrontować to ze swoją krytyką, żeby będzie śmieszniej, posiadam taki sam prysznic IMS 200 oraz puck screen od bombera.
Sitko VST.Ciastko i prysznic bez puck screena
Ciastko i prysznic po zastosowaniu puck screena
Oba ciastka bezpośrednio porównanie:
Jakie z tego wnioski?
Z mojej perspektywy, jakby się przyjrzeć ciastku, to po puck-screenie pojawiają się na rantach lekkie kropki, mimo to praktycznie nie widać żadnych różnic wizualnie, wszystko wygląda świetnie.
W kwestii prysznica, widać, że jest lekko brudny bez puck-screena, ale 3s flush wodą potrafi go idealnie wyczyścić.
W kwestii smaku, niestety różnicy nie wyczuwam. -
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Zdecydowanie nie jest to tak niezbędne akcesorium jak zachwalają sprzedawcy i jutuberzy, kolejny efekt FOMO.
Zgadzam się. Sądzę, że jest to trochę przereklamowane. Narracja jest taka, że bez puck screen'a nie zrobisz dobrego espresso, a z puck screenem, to raz, że zrobisz, a dwa, że za każdym razem będzie cudowne w smaku. Jest to oczywista nieprawda.
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
@ciastek W moim przypadku doza 18g w VST 18
Tutaj nie ma co porównywać. Nie mamy tych samych grup, inna kawa itd. Wystarczy kupić naprawdę ciemno paloną kawę, żeby do 20-gramowego sitka 20 gramów nie weszło albo wprost przeciwnie - kiedyś kupiłem w Berlinie od The Barn jakieś ziarna z Afryki i napakowałem ponad 21 gramów, tak wysoka gęstość.
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
cała idea preifnuzji polega na tym, żeby właśnie łagodnie wejść i wstępnie namoczyć ciastko, żeby struktura ciastka była bardziej odporna na późniejsze i większe ciśnienie
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Nie rozumiem tego problemu szczerze mówiąc. Ponieważ w klasycznej ekstrakcji ten problem występuje w jeszcze większej formie, ponieważ dostajemy maksymalne ciśnienie od niemal pierwszej sekundy.
W tym profilu mamy dużą zmienność - dźwignia pracuje początkowo praktycznie zero-jedynkowo. Dobrze opisał to @ciastek i to powoduje, że nijak się to ma do sytuacji, gdy:
- Mamy delikatną stabilną preinfuzję i potem zwiększamy płynnie przepływ/ciśnienie.
- Mamy od razu 9 barów, które dokonuje w ekspresowym tempie w miarę jednolitej kompakcji ciastka.
W profilu typu 'lever' wystarczy źle ustawić zawór albo zły czas przyjąć tej wstępnej saturacji i ciastko wtedy ulega np. tylko częściowemu i dodatkowo nierównomiernemu namoczeniu. Jeśli w tej sytuacji dodatkowo ten nasz puck-prep był średni, to występuje sytuacja, o której pisał @ciastek , czyli jest jeszcze gorzej aniżeli, gdybyśmy tego zaworu flow control nie dotykali.
Dużo by pisać. Najlepsze jest to, że jeśli uda się ustawić sobie to wszystko odpowiednio, to espresso z tego profilu jest świetne. Naprawdę. Właśnie przez ten profil parę razy miałem myśl w stylu: "Aha, to dlatego ludzie kupują te dźwignie...".
Ale trochę zszedłem z tematu. Udało mi się zrobić kolejne shoty bez puck screen'a. Wrzucę później fotki, bo teraz niestety nie zdążę
napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Ale trochę zszedłem z tematu. Udało mi się zrobić kolejne shoty bez puck screen'a. Wrzucę później fotki, bo teraz niestety nie zdążę
Wracając do tematu puck screen'a. Porobiłem kolejne shoty i myślę, że jest to ciekawy materiał do analizy:
Sitko jakiego używałem do wszystkich ekstrakcji:
W sumie wykonałem 6 ekstrakcji - 3 z puck screen'em i 3 bez; wszystkie na identycznych parametrach, manewrując jedynie dozą (20,5 g -> 20,9 g -> 21,3 g). Podzielę na 3 posty.
1) 20,5 g. Z zielonym opisem ekstrakcja bez puck screen'a, z czerwonym z użyciem puck screen'a.
-
2) 20,9 g. Z zielonym opisem ekstrakcja bez puck screen'a, z czerwonym z użyciem puck screen'a.
-
3) 21,3 g. Z zielonym opisem ekstrakcja bez puck screen'a, z czerwonym z użyciem puck screen'a.
Zdjęcia ponownie zostawiam do oceny Wam.
Moje przemyślenia:
-
Czy puck screen jest potrzebny, żeby zaparzyć porządne espresso? Definitywnie nie - vide zdjęcia doza 21,3 g bez puck screen'a. Ciastko wygląda bardzo dobrze.
-
Czy puck screen jest przydatny? Po tych shotach chyba mogę powiedzieć, że tak i mamy na to 2 argumenty. Pierwszy, banalny - czystość, zawsze po ekstrakcji jest czysto. Drugi, według mnie ważniejszy - jak widać na zdjęciach, można odważyć zbyt małą dozę, optymalną dozę i nawet zbytu dużą dozę, a ciastko za każdym razem wygląda podobnie.
-
Czy wygląd tego ciastka przekłada się na ekstrakcję? Trochę tak. Zwłaszcza przy dozie 20,5 g bez puck screen'a początkowo ekstrakcja była powiedzmy nieco "turbulentna" - chaotyczna.
-
Czy zastosowanie puck screen'a przekłada się bezpośrednio na smak espresso? Hm, nie wiem, być może, ale ja osobiście nie potrafię wyczuć tej różnicy, jeśli są, to tych niuansów smakowych. W moim przypadku, tak jak już wspominałem - w ślepych testach poległbym, gdybym miał oceniać espresso pod kątem tego czy przy danej ekstrakcji zastosowano puck screen.
-
Czy wobec tego warto stosować puck screen i dla kogo ma to największy sens? Wydaje mi się, że jeśli ktoś bardzo dobrze rozumie proces ekstrakcji i umie przygotować krążek kawowy, to bez problemu obejdzie się bez puck screen'a. Natomiast może to być pomocne wyposażenie dla każdego kto lubi mieć czystą grupę i dla osób z mniejszym doświadczeniem i umiejętnościami w zakresie przygotowania ciastka kawowego.
-
Spostrzeżenie: używając puck screen'a czas ekstrakcji przy zwiększaniu dozy rósł bardzo równomiernie: przy 20,5 g około 25 sekund; przy 20,9 g około 28 sekund; przy 21,3 g około 30 sekund. Nie zwróciłem uwagi na te czasy robiąc shoty bez puck screen'a.
Co myślicie?
-
-
-
Dzięki za test, który pokazuje grupę E61 z innej strony, już przez chwilę myślałem, że może to specyfika grupy e61 lub wysokość kolby, niestety, wszystko wskazuje na to, że ostatni test oddaje niemal identyczny efekt jaki ja uzyskałem za pierwszym razem. Więc patrząc na ostatni wynik, uzyskałeś niemal dokładnie taki sam rezultat, nawet zaczęły Ci się pojawiać pewne nierówności po zastosowaniu puck-screena, takie same jak u mnie - takie kropki na krawędziach, co dla mnie jest trochę odwrotnym objawem od tego, którego bym się spodziewał.
Nie wiem czy po prostu najłatwiejszym podsumowaniem i rozwiązaniem jest test monety i odpowiednia doza, która nie powoduje błotka na ciastku, jak widać, wystarczyło zwiększenie dozy o 1 gram.
-
Mi to od początku wyglądało głównie na kwestię dozy. Ostatnio miałem problem z nowym ciemno palonym ziarnem (bardzo ciemne, oleiste). Na sitku stockowym Lelit by IMS 9-11g te 11g to standard, ale jako że zawitał do mnie nowy młyn to dopatrywałem się problemu w nastawieniach. Panaceum okazało się zwiększenie dozy do 12g, chociaż jeszcze trochę eksperymentuję.
-
Nie tylko w przypadku kawy, autor pewnego procesu może się poddać, a następnie przypisywać pewnych magicznych cech, powoli ulegać efekcie aureoli, zamiast przysiąść i ogarnąć pewne fundamentalne błędy. Często wystarczy pójść trochę w lewo albo w prawo, patrząc na kompas espresso, zamiast kupować nowy sprzęt, cierpliwość i sumienność bezcenna.
-
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Więc patrząc na ostatni wynik, uzyskałeś niemal dokładnie taki sam rezultat, nawet zaczęły Ci się pojawiać pewne nierówności po zastosowaniu puck-screena, takie same jak u mnie - takie kropki na krawędziach, co dla mnie jest trochę odwrotnym objawem od tego, którego bym się spodziewał.
Tak, to prawda, jeśli chodzi o ekstrakcję bez puck screen'a, to najlepiej ciastko wyglądało (i ekstrakcja) przy dozie 21,3 g. Stosując puck screen'a przy dozie 21,3 g wizualnie tej kawy już było za dużo i stąd te ślady na górnej powierzchni ciastka, dlatego też mój pierwszy shot na tych ziarnach (i pierwsze zdjęcie) to była doza 20,9 + puck screen. To tylko dowód na to, że puck screen zajmuje jakąś przestrzeń w sitku i trzeba brać na to poprawkę. Od początku zresztą zgodnie tak obstawialiśmy. Już po pierwszych 2 shotach takie wypowiedzi w wątku się pojawiały.
Tak czy inaczej nie można pomijać faktu, że stosując puck screen'a ta doza może nie być idealna, wystarczy, że będzie mniej więcej w celu i ekstrakcja będzie więcej niż dobra. Bez puck screen'a tak nie jest - wystarczy spojrzeć na zdjęcia - jak duża różnica jest widoczna na fotkach prezentujących ciastko przy dozie 20,5 g versus 21,3 g.
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Nie tylko w przypadku kawy, autor pewnego procesu może się poddać, a następnie przypisywać pewnych magicznych cech, powoli ulegać efekcie aureoli, zamiast przysiąść i ogarnąć pewne fundamentalne błędy. Często wystarczy pójść trochę w lewo albo w prawo, patrząc na kompas espresso, zamiast kupować nowy sprzęt, cierpliwość i sumienność bezcenna.
To Wam coś opowiem. Ostatnio byłem u kolegi, który wyprowadził się stosunkowo niedawno za miasto. Mieszkamy w dużym wojewódzkim mieście, a w jego przypadku "mieszkaliśmy", w którym dostęp do hispterskich kawiarenek, oferujących dobrą albo chociaż w miarę dobrą kawkę, jest bezproblemowy. Kawę kolega lubi, nawet bardzo, ale nie miał jak dotąd większego pojęcia na temat jej przyrządzania. Po przeprowadzce okazało się, że okej: miło, spokojnie, cicho, ale poza wszędobylskimi Żabkami, to ani gastro, ani sensownej kawiarni w okolicy nie ma. Nie minęło dużo czasu i w kuchni pojawił się nowy Lelit o wdzięcznej nazwie "Victoria". Spędziliśmy ponad godzinkę próbując na początku okiełznać wodospad z portafiltra i wspólnie wyprodukować coś na kształt espresso, na końcu spieniając mleko i rysując pierwszą w życiu... cebulę, z której kolega był niezmiernie dumny. Kolega jest cierpliwy, kolega bardzo chce pić kawkę w domu, ale kolega nie jest freakiem kawowym. Z jego perspektywy espresso jest tak samo dobre, gdy z sitka na 16 gramów wychodzi nam w filiżance 20, 30 i 40 gramów. Będzie używał wagi - to rozumie, ale nie zrobi testu monety, a ja nawet nie zamierzam mu o tym opowiadać, bo on chce tylko w miarę smaczną kawę. Bez cudów, bez blogów, bez Youtube'a, forów itd. Z gadżetów najbardziej interesuje go narzędzie WDT, ale wydaje mi się, że tylko dlatego, iż jest to nieco intrygujący przedmiot, nic więcej.
Po tej wizycie u niego tak sobie rozmyślałem na temat rynku sprzedaży ekspresów kawowych. Kto i co kupuje. I doszedłem do wniosku, że zdecydowaną większość rynku stanowią nabywcy plastikowych De Longhi ze znanych marketów oferujących elektronikę, a nie Lelita Biancę, czy Rocketa Cronometro, które są sprzedawane przez wyspecjalizowane sklepy, wąskiej grupie pasjonatów, z których duża część śledzi właśnie takie fora
. I ta wąska grupa pasjonatów wie na temat espresso bardzo dużo (
@pawel890 strzelam w ciemno, że po zakupie nowych ziaren potrzebujesz max 2 shotów, przy 3-cim masz już ustawienia młynka i dozę dobraną w punkt). Większość konsumentów na tym rynku to jednak ten typ ludzi co mój kolega, a może nawet nie, bo zrobił coś więcej - Lelit Victoria, czyli porządny sprzęt i fakt, że chciał się czegoś nauczyć... większość ludzi nie zainwestuje pewnie nawet tyle pieniędzy i czasu w ten temat, co on. I zupełnie szczerze sądzę, że puck screen to coś w rodzaju urządzenia-anioła stróża, ponieważ daje ten margines błędu i to całkiem spory, który jest przydatny dla większości konsumentów, takich jak np. mój kolega, a nawet tym lepiej zaznajomionym z tym rzemiosłem, może być pomocny. Tak mi się przynajmniej, po tej mojej analizie, wydaje. Jest za dużo marketingu wokół tego gadżetu, ale czy tylko wokół tego? Wiele "zabawek" do robienia kawy ma w sobie więcej marketingu niż sensu i puck screen nie jest najgorszym z nich. Nie wykreślałbym dla zasady tego przedmiotu z arsenału kawowych przyborów do przyrządzania espresso.
Na marginesie: w tym tygodniu dotrze do mnie puck screen od MHW 3Bomber o grubości 0,2 mm. Jestem ciekaw, czy będzie in plus, czy in minus względem wersji 0,8 mm. Na pewno więcej kawki zmieści się w sitku
, a to już mi się podoba.
-
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Więc patrząc na ostatni wynik, uzyskałeś niemal dokładnie taki sam rezultat, nawet zaczęły Ci się pojawiać pewne nierówności po zastosowaniu puck-screena, takie same jak u mnie - takie kropki na krawędziach, co dla mnie jest trochę odwrotnym objawem od tego, którego bym się spodziewał.
Tak, to prawda, jeśli chodzi o ekstrakcję bez puck screen'a, to najlepiej ciastko wyglądało (i ekstrakcja) przy dozie 21,3 g. Stosując puck screen'a przy dozie 21,3 g wizualnie tej kawy już było za dużo i stąd te ślady na górnej powierzchni ciastka, dlatego też mój pierwszy shot na tych ziarnach (i pierwsze zdjęcie) to była doza 20,9 + puck screen. To tylko dowód na to, że puck screen zajmuje jakąś przestrzeń w sitku i trzeba brać na to poprawkę. Od początku zresztą zgodnie tak obstawialiśmy. Już po pierwszych 2 shotach takie wypowiedzi w wątku się pojawiały.
Tak czy inaczej nie można pomijać faktu, że stosując puck screen'a ta doza może nie być idealna, wystarczy, że będzie mniej więcej w celu i ekstrakcja będzie więcej niż dobra. Bez puck screen'a tak nie jest - wystarczy spojrzeć na zdjęcia - jak duża różnica jest widoczna na fotkach prezentujących ciastko przy dozie 20,5 g versus 21,3 g.
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Nie tylko w przypadku kawy, autor pewnego procesu może się poddać, a następnie przypisywać pewnych magicznych cech, powoli ulegać efekcie aureoli, zamiast przysiąść i ogarnąć pewne fundamentalne błędy. Często wystarczy pójść trochę w lewo albo w prawo, patrząc na kompas espresso, zamiast kupować nowy sprzęt, cierpliwość i sumienność bezcenna.
To Wam coś opowiem. Ostatnio byłem u kolegi, który wyprowadził się stosunkowo niedawno za miasto. Mieszkamy w dużym wojewódzkim mieście, a w jego przypadku "mieszkaliśmy", w którym dostęp do hispterskich kawiarenek, oferujących dobrą albo chociaż w miarę dobrą kawkę, jest bezproblemowy. Kawę kolega lubi, nawet bardzo, ale nie miał jak dotąd większego pojęcia na temat jej przyrządzania. Po przeprowadzce okazało się, że okej: miło, spokojnie, cicho, ale poza wszędobylskimi Żabkami, to ani gastro, ani sensownej kawiarni w okolicy nie ma. Nie minęło dużo czasu i w kuchni pojawił się nowy Lelit o wdzięcznej nazwie "Victoria". Spędziliśmy ponad godzinkę próbując na początku okiełznać wodospad z portafiltra i wspólnie wyprodukować coś na kształt espresso, na końcu spieniając mleko i rysując pierwszą w życiu... cebulę, z której kolega był niezmiernie dumny. Kolega jest cierpliwy, kolega bardzo chce pić kawkę w domu, ale kolega nie jest freakiem kawowym. Z jego perspektywy espresso jest tak samo dobre, gdy z sitka na 16 gramów wychodzi nam w filiżance 20, 30 i 40 gramów. Będzie używał wagi - to rozumie, ale nie zrobi testu monety, a ja nawet nie zamierzam mu o tym opowiadać, bo on chce tylko w miarę smaczną kawę. Bez cudów, bez blogów, bez Youtube'a, forów itd. Z gadżetów najbardziej interesuje go narzędzie WDT, ale wydaje mi się, że tylko dlatego, iż jest to nieco intrygujący przedmiot, nic więcej.
Po tej wizycie u niego tak sobie rozmyślałem na temat rynku sprzedaży ekspresów kawowych. Kto i co kupuje. I doszedłem do wniosku, że zdecydowaną większość rynku stanowią nabywcy plastikowych De Longhi ze znanych marketów oferujących elektronikę, a nie Lelita Biancę, czy Rocketa Cronometro, które są sprzedawane przez wyspecjalizowane sklepy, wąskiej grupie pasjonatów, z których duża część śledzi właśnie takie fora
. I ta wąska grupa pasjonatów wie na temat espresso bardzo dużo (
@pawel890 strzelam w ciemno, że po zakupie nowych ziaren potrzebujesz max 2 shotów, przy 3-cim masz już ustawienia młynka i dozę dobraną w punkt). Większość konsumentów na tym rynku to jednak ten typ ludzi co mój kolega, a może nawet nie, bo zrobił coś więcej - Lelit Victoria, czyli porządny sprzęt i fakt, że chciał się czegoś nauczyć... większość ludzi nie zainwestuje pewnie nawet tyle pieniędzy i czasu w ten temat, co on. I zupełnie szczerze sądzę, że puck screen to coś w rodzaju urządzenia-anioła stróża, ponieważ daje ten margines błędu i to całkiem spory, który jest przydatny dla większości konsumentów, takich jak np. mój kolega, a nawet tym lepiej zaznajomionym z tym rzemiosłem, może być pomocny. Tak mi się przynajmniej, po tej mojej analizie, wydaje. Jest za dużo marketingu wokół tego gadżetu, ale czy tylko wokół tego? Wiele "zabawek" do robienia kawy ma w sobie więcej marketingu niż sensu i puck screen nie jest najgorszym z nich. Nie wykreślałbym dla zasady tego przedmiotu z arsenału kawowych przyborów do przyrządzania espresso.
Na marginesie: w tym tygodniu dotrze do mnie puck screen od MHW 3Bomber o grubości 0,2 mm. Jestem ciekaw, czy będzie in plus, czy in minus względem wersji 0,8 mm. Na pewno więcej kawki zmieści się w sitku
, a to już mi się podoba.
-
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Więc patrząc na ostatni wynik, uzyskałeś niemal dokładnie taki sam rezultat, nawet zaczęły Ci się pojawiać pewne nierówności po zastosowaniu puck-screena, takie same jak u mnie - takie kropki na krawędziach, co dla mnie jest trochę odwrotnym objawem od tego, którego bym się spodziewał.
Tak, to prawda, jeśli chodzi o ekstrakcję bez puck screen'a, to najlepiej ciastko wyglądało (i ekstrakcja) przy dozie 21,3 g. Stosując puck screen'a przy dozie 21,3 g wizualnie tej kawy już było za dużo i stąd te ślady na górnej powierzchni ciastka, dlatego też mój pierwszy shot na tych ziarnach (i pierwsze zdjęcie) to była doza 20,9 + puck screen. To tylko dowód na to, że puck screen zajmuje jakąś przestrzeń w sitku i trzeba brać na to poprawkę. Od początku zresztą zgodnie tak obstawialiśmy. Już po pierwszych 2 shotach takie wypowiedzi w wątku się pojawiały.
Tak czy inaczej nie można pomijać faktu, że stosując puck screen'a ta doza może nie być idealna, wystarczy, że będzie mniej więcej w celu i ekstrakcja będzie więcej niż dobra. Bez puck screen'a tak nie jest - wystarczy spojrzeć na zdjęcia - jak duża różnica jest widoczna na fotkach prezentujących ciastko przy dozie 20,5 g versus 21,3 g.
@pawel890 napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Nie tylko w przypadku kawy, autor pewnego procesu może się poddać, a następnie przypisywać pewnych magicznych cech, powoli ulegać efekcie aureoli, zamiast przysiąść i ogarnąć pewne fundamentalne błędy. Często wystarczy pójść trochę w lewo albo w prawo, patrząc na kompas espresso, zamiast kupować nowy sprzęt, cierpliwość i sumienność bezcenna.
To Wam coś opowiem. Ostatnio byłem u kolegi, który wyprowadził się stosunkowo niedawno za miasto. Mieszkamy w dużym wojewódzkim mieście, a w jego przypadku "mieszkaliśmy", w którym dostęp do hispterskich kawiarenek, oferujących dobrą albo chociaż w miarę dobrą kawkę, jest bezproblemowy. Kawę kolega lubi, nawet bardzo, ale nie miał jak dotąd większego pojęcia na temat jej przyrządzania. Po przeprowadzce okazało się, że okej: miło, spokojnie, cicho, ale poza wszędobylskimi Żabkami, to ani gastro, ani sensownej kawiarni w okolicy nie ma. Nie minęło dużo czasu i w kuchni pojawił się nowy Lelit o wdzięcznej nazwie "Victoria". Spędziliśmy ponad godzinkę próbując na początku okiełznać wodospad z portafiltra i wspólnie wyprodukować coś na kształt espresso, na końcu spieniając mleko i rysując pierwszą w życiu... cebulę, z której kolega był niezmiernie dumny. Kolega jest cierpliwy, kolega bardzo chce pić kawkę w domu, ale kolega nie jest freakiem kawowym. Z jego perspektywy espresso jest tak samo dobre, gdy z sitka na 16 gramów wychodzi nam w filiżance 20, 30 i 40 gramów. Będzie używał wagi - to rozumie, ale nie zrobi testu monety, a ja nawet nie zamierzam mu o tym opowiadać, bo on chce tylko w miarę smaczną kawę. Bez cudów, bez blogów, bez Youtube'a, forów itd. Z gadżetów najbardziej interesuje go narzędzie WDT, ale wydaje mi się, że tylko dlatego, iż jest to nieco intrygujący przedmiot, nic więcej.
Po tej wizycie u niego tak sobie rozmyślałem na temat rynku sprzedaży ekspresów kawowych. Kto i co kupuje. I doszedłem do wniosku, że zdecydowaną większość rynku stanowią nabywcy plastikowych De Longhi ze znanych marketów oferujących elektronikę, a nie Lelita Biancę, czy Rocketa Cronometro, które są sprzedawane przez wyspecjalizowane sklepy, wąskiej grupie pasjonatów, z których duża część śledzi właśnie takie fora
. I ta wąska grupa pasjonatów wie na temat espresso bardzo dużo (
@pawel890 strzelam w ciemno, że po zakupie nowych ziaren potrzebujesz max 2 shotów, przy 3-cim masz już ustawienia młynka i dozę dobraną w punkt). Większość konsumentów na tym rynku to jednak ten typ ludzi co mój kolega, a może nawet nie, bo zrobił coś więcej - Lelit Victoria, czyli porządny sprzęt i fakt, że chciał się czegoś nauczyć... większość ludzi nie zainwestuje pewnie nawet tyle pieniędzy i czasu w ten temat, co on. I zupełnie szczerze sądzę, że puck screen to coś w rodzaju urządzenia-anioła stróża, ponieważ daje ten margines błędu i to całkiem spory, który jest przydatny dla większości konsumentów, takich jak np. mój kolega, a nawet tym lepiej zaznajomionym z tym rzemiosłem, może być pomocny. Tak mi się przynajmniej, po tej mojej analizie, wydaje. Jest za dużo marketingu wokół tego gadżetu, ale czy tylko wokół tego? Wiele "zabawek" do robienia kawy ma w sobie więcej marketingu niż sensu i puck screen nie jest najgorszym z nich. Nie wykreślałbym dla zasady tego przedmiotu z arsenału kawowych przyborów do przyrządzania espresso.
Na marginesie: w tym tygodniu dotrze do mnie puck screen od MHW 3Bomber o grubości 0,2 mm. Jestem ciekaw, czy będzie in plus, czy in minus względem wersji 0,8 mm. Na pewno więcej kawki zmieści się w sitku
, a to już mi się podoba.
@Semtex napisał w Puck screen - niezbędny dodatek czy zbędny gadżet?:
Na marginesie: w tym tygodniu dotrze do mnie puck screen od MHW 3Bomber o grubości 0,2 mm.
Tak się składa, że mam ten puck-screen, kupiłem to w zestawie z takim magnesikiem, generalnie jest kilka różnic w stosunku do tego 0.8 mm
Trochę słabsza jakość wykonania, niektóre otwory są nierówne i jest ich tak z 20~ dysk jest ekstremalnie cienki i sprawia wrażenie kruchego, ale poza tym, chyba jednak lepiej rozprowadza wodę od podstawowego, w końcu znika ten efekt kropeczek na brzegach, i ciasto jest najbardziej wyrównane.Co do anegdoty o koledze
oczywiście z całą sympatią, ale nie trafia do mnie ten argument, ja to widzę, tak, że espresso to koniec końców taka średnia ważona wielu elementów, która daje finalny efekt w filiżance. Natomiast poprawienie jednego elementu w tym procesie, nie gwarantuje zrobieniea espresso i również nie usprawiedliwia zakupu pewnych gadżetów. Espresso to hobby, a jak ktoś chce robić prostą kawę są do tego dedykowane rozwiązania, albo jakieś lepsze ekspresy automatyczne.
-
Z drugiej strony, jeśli ktoś chce czegoś więcej niż to, co ekspresy automatyczne mogą zaoferować, ale nie chce poświęcać dużo czasu na czytanie/oglądanie jak lepiej parzyć espresso, co stoi na przeszkodzie w zakupie sprzętu i akcesoriów, które mogą w tym pomóc? Nie bądźmy kawowymi purystami
Można lubić konsumować espresso, ale nie sam proces przygotowania
-
Zwykle problemem u takich osób jest głównie czas poświęcony na przygotowanie kawy, jak nie masz na to zajawki, to dokładanie kolejnych kloców na etapie parzenia kawy takich jak wkładanie puck-screna, chyba bardziej może zniechęcić niż pomóc.
Widziałem dużo osób, które sprzedało kolbę po kilku miesiącach, za każdym razem ze względu na czas przygotowanie kawy. Dużo osób wtedy migruje na dripper albo automat, a kolba to taki etap przejściowy, ale to już trochę odpłynąłem od tematu.
-
Ja bez sitka ala screena, nie zrobię pewnie szota w robocie.
Wiec jestem poniekąd skazany na nie.
Czasem używam jeszcze papierków do jaśniejszych wypałów które są drobniej mielone..Moje dzisiejsze ciastka :]
Edit.
To tak z innej bajki.
Ostatnio rozwaliłem gumowego pina z jednego sitka i zrobiłem testowo szota bez niego, w filizance byla masakra
.
Niestety lub raczej stety wymusze je konstrukcja sprzetu, w sensie użuwanie.
Taki lekki offtop
-
-
Ja bez sitka ala screena, nie zrobię pewnie szota w robocie.
Wiec jestem poniekąd skazany na nie.
Czasem używam jeszcze papierków do jaśniejszych wypałów które są drobniej mielone..Moje dzisiejsze ciastka :]
Edit.
To tak z innej bajki.
Ostatnio rozwaliłem gumowego pina z jednego sitka i zrobiłem testowo szota bez niego, w filizance byla masakra
.
Niestety lub raczej stety wymusze je konstrukcja sprzetu, w sensie użuwanie.
Taki lekki offtop