Pomysł na Jamaica Blue Mountain
-
W moje ręce wpadł 24g woreczek kawy z Jamajki z regionu zwanego Blue Mountain. Z racji dość ograniczonej ilości ziaren mam do podjęcia jedną próbę. Ale jak się za to zabrać?
Alternatywy nie wchodzą w grę, to nie moja bajka. To musi być espresso
Ziarno
Wypalone na omni roast, a według atlasu Hoffmanna Jamaica Blue Mountain to czysta słodycz, choć rzadko bywa złożone, soczyste i owocowe.
Doza
Koszyk Lelit by IMS 14-18g.
Ścianki są lekko ukośne od połowy. Minimum, żeby temper nie utknął to 17.5g. Za namową doposażyłem się w cienki krążek dyfuzyjny od E&B. więc taka doza powinna być ok.Ewentualnie większy koszyk 18-21g, wtedy pewnie by weszło 20.5g.
Mielenie
Do dyspozycji mam Casę (65) i J-Ultra. 1Zp kusi większym body, ale Casa powinna dać bardziej zbalansowany efekt. O stopień mielenia nie pytam

Parzenie
Bianka ze swoim profilowaniem przepływu daje dodatkowe możliwości.
Ratio
Pewnie klasycznie, 1:2.
Temperatura
Jako, że to omni roast, PID planuję ustawić na 92-93°C.
Preinfuzja
Manualna, przepływ na 75% (szybko, ale nie za gwałtownie) do uzyskania 2 bar na manometrze.
Profil przepływu
Patrząc na opis Hoffmanna, kusi żeby użyć profilu dźwigniowego. Po osiągnięciu 2 bar przy preinfuzji sprawne podniesienie do 9 bar i spokojna redukcja celując w zamknięty zawór iglicowy na docelowym ratio.
A może obniżyć ciśnienie (na ciastku, poprzez redukcję przepływu)?Jak wy byście podeszli do takiego espresso?
-
Nie ma takiej opcji

-
W przypadku espresso szanse powodzenia są raczej skromne. Druga sprawa to fakt, że nie wykorzystasz całej porcji tych ziaren, a jedynie ich część. Z resztą nie zrobisz już nic sensownego.
Jeśli alternatywy odpadają (choć to chyba najlepsza opcja
) to osobiście chyba skłaniałbym się w stronę podjęcia próby z użyciem kawiarki jako opcji pośredniej pomiędzy espresso a alternatywami. -
Alternatywy odpadają, bo to nie moje smaki, więc mogą być bardzo dobrą opcją dla wielu, ale nie dla mnie

Kawiarka to w sumie nie taki zły pomysł, poza tym, że musiałbym ją najpierw kupić. Na jeden raz to trochę bez sensu niestety.
Ziaren trochę zostanie, to fakt, ale i tak je ostatecznie wykorzystam robiąc jakiś blend.
-
Poprawka, to 18.5g, więc idzie na raz

-
W moje ręce wpadł 24g woreczek kawy z Jamajki z regionu zwanego Blue Mountain. Z racji dość ograniczonej ilości ziaren mam do podjęcia jedną próbę. Ale jak się za to zabrać?
Alternatywy nie wchodzą w grę, to nie moja bajka. To musi być espresso
Ziarno
Wypalone na omni roast, a według atlasu Hoffmanna Jamaica Blue Mountain to czysta słodycz, choć rzadko bywa złożone, soczyste i owocowe.
Doza
Koszyk Lelit by IMS 14-18g.
Ścianki są lekko ukośne od połowy. Minimum, żeby temper nie utknął to 17.5g. Za namową doposażyłem się w cienki krążek dyfuzyjny od E&B. więc taka doza powinna być ok.Ewentualnie większy koszyk 18-21g, wtedy pewnie by weszło 20.5g.
Mielenie
Do dyspozycji mam Casę (65) i J-Ultra. 1Zp kusi większym body, ale Casa powinna dać bardziej zbalansowany efekt. O stopień mielenia nie pytam

Parzenie
Bianka ze swoim profilowaniem przepływu daje dodatkowe możliwości.
Ratio
Pewnie klasycznie, 1:2.
Temperatura
Jako, że to omni roast, PID planuję ustawić na 92-93°C.
Preinfuzja
Manualna, przepływ na 75% (szybko, ale nie za gwałtownie) do uzyskania 2 bar na manometrze.
Profil przepływu
Patrząc na opis Hoffmanna, kusi żeby użyć profilu dźwigniowego. Po osiągnięciu 2 bar przy preinfuzji sprawne podniesienie do 9 bar i spokojna redukcja celując w zamknięty zawór iglicowy na docelowym ratio.
A może obniżyć ciśnienie (na ciastku, poprzez redukcję przepływu)?Jak wy byście podeszli do takiego espresso?
@ciastek napisał w Pomysł na Jamaica Blue Mountain:
Jak wy byście podeszli do takiego espresso?
Zrobiłbym jak zwykle w przypadku innych używanych przez siebie ziaren. Co najwyżej wyczyściłbym uprzednio młynek. Ale ponieważ na 95% nie trafiłbym z odpowiednim stopniem zmielenia za pierwszym razem więc całe dywagacje i planowanie na wiele się nie zdadzą.
-
Jak wszyscy mogliśmy się tego spodziewać, nie wstrzeliłem się do końca ze stopniem zmielenia. Szot był szybki i daleki od założeń, trochę przeciągnięty żeby poprawić ekstrakcję.

Pierwsze krople pojawiły się po 9 sekundach, kiedy to ciśnienie wzrosło lekko ponad 3 bary. Niestety udało się zbudować ciśnienie tylko na poziomie 5.5-6.5 barów, po 25s były już 53g napoju, więc bardziej lungo aniżeli espresso (ratio 1:2.95). Ale cóż, liczyłem się z tym. Szot leciał z dwururki, więc na koniec spadło jeszcze kilka kropel.
Efekt? Zdumiewający, jak na moje dotychczasowe przygody. Choć kawa wyszła dość słaba, nie dało się tam wyczuć kwasowości ani nieprzyjemniej goryczki nadekstrakcji. Smak był niesamowicie czysty, lekko czekoladowy, ale bez dodatkowych nut - czy to spodziewanych czy nie. Mimo, że sam napój nie był zbyt aromatyczny, czekoladowy posmak został dość wyraźny, co było bardzo przyjemnym zwieńczeniem próby.
Wnioski? Nie bójcie się eksperymentować, nawet jeśli wszyscy dookoła mówią wam, żeby czegoś nie robić
W granicach rozsądku oczywiście 🫣 Teraz zostaje tylko wyciągnąć wnioski na pozostałe 23 torebeczki 
-
Oczywiście, nie ma co się bać eksperymentować. Tylko wydaje się i również shot to potwierdził, że lepiej było iść w przelew.

-
Właśnie nie w tym rzecz.
Patrząc przez pryzmat statystyki - tak, więcej osób powiedziałoby pewnie że przelew smaczniejszy niż takie średnie espresso.
Tylko, że właśnie jak robisz dla siebie to nie chodzi o wszystkich innych, tylko o ciebie - co tobie bardziej smakuje. Mi przelewy i szeroko rozumiane alternatywy nie pasują, to nie moje smaki.
Czy następnym razem zrobiłbym przelew? Zdecydowanie nie. W życiu nie kupiłbym też w ciemno paczki kawy pod espresso 200g za 200zł.
Taki drobny eksperyment pozwolił na zapoznanie się z nowym ziarnem, dzięki czemu wiem, że chciałbym do niego wrócić.
Jak to mawia klasyk - moja kawusia nie musi być twoją kawusią

-
A sprzedawca nie poradził, jak to zrobić? Pewnie ma porobione testy. Nawet jak dostałeś te ziarna z drugiej ręki, to może warto było odezwać się do palarni?
-
Kupione bezpośrednio w palarni, podali ogólny przepis: 18g ziarna, ratio 1:2, celuj w 25-30s - klasyka espresso.

Nie podaliby stopnia mielenia bo ciężko w warunkach domowych to zmierzyć.
-
C ciastek odniósł się do tego tematu
-
Problem w tym, że jak trafić z grubością mielenia mając tak małą porcję.
Ja zmieliłbym podobnie jak do kawiarki i zrobił parzuche. Wiesz, można się upierać na espresso, ale naprawdę ciężko trafić z mieleniem za pierwszym razem.
-
Metodami statystycznymi można wywnioskować orientacyjny stopień mielenia, jeśli mieliśmy do czynienia z podobnym wypałem. Idealny nie będzie, ale jest to jakaś opcja. Najlepiej, jeśli się już miało styczność z palarnią i określonym profilem palenia, choć nie zawsze się to sprawdzi. Mi się to prawie udało.
Choć dla samego szota nie ma to znaczenia, w pierwszym poście zabrakło informacji, że to pierwsze ziarno z kalendarza adwentowego. Drugiego dnia już udało się w punkt. Trzeciego zmieniłem temperaturę o 2°C i od tamtej pory bez zmian.