
Kawa na wyjeździe
-
Jakie jest wasze podejście do kawy, kiedy gdzieś wyjeżdżacie, zwłaszcza na kilka dni?
Znajdujecie najbliższe kawiarnie bez większego researchu, bo to i tak produkcja masowa? Szukacie lokalnych kawiarni-perełek? Wykorzystujecie sprzęt dostępny w miejscu, gdzie się zatrzymujecie, np ekspresy na kapsułki? Zabieracie kompaktowy zestaw, np młynek ręczny i aeropres? A może jest wam tak ciężko się rozstać z przyzwyczajeniami, że pakujecie większy sprzęt, z którego korzystacie na codzień? No, może poza wielkimi, podwójnymi kotłami…
Sam najczęściej akceptuję niedoskonałość i korzystam z tego co jest i odwiedzam polecane lokalne kawiarnie albo zaufane sieciówki, choćby z lenistwa, ograniczeń w miejscu na bagaż czy chęci docenienia jeszcze bardziej tego co mam na codzień. A wy?
-
Kiedyś się bawiłem w wożenie plastikowego V60 i ręcznego młynka, super zestaw który się nie uszkodzi w podróży, teoretycznie mógłbym nawet kupić walizkę do Flair 58 lub spakować do kartonu, ale chyba, aż tak mnie nie przygrzało.
Aktualnie, większość hoteli czy Airbnb posiada ekspresy na kapsułki, które myślę, że są naprawdę wystarczającym kompromisem. Co do picia kawy na mieście, różnie bywa, ostatnim razem jak byłem w Berlinie, wpadłem do małej i klimatycznej kawiarni z przepięknym La Marzocco, niestety lurka jaką dostałem parzoną na Lavazzie, sprawia, że tracę wiarę w takie miejsca.
Chyba, głównie zależy od miejsca gdzie się pije, bo we Włoszech w większości miejsc idzie dostać bardzo dobre espresso, nawet w sklepie z zapiekankami, chyba, trzeba po prostu przyjąć, że wiele zależy od kultury picia kawy w danym kraju.
-
W dużych miastach szukam kawiarni speciality, przeważnie jest w nich też dobre jedzenie.
We Włoszech chodzę do lokalnych kafejek.
Jeśli jadę samochodem to mam swój zestaw - młynek ręczny Mazzer Omega, zaparzacz "Kalita" i do tego dropper (na zdjęciu). Taki zestaw pozwala zaparzyć kawę nawet jak nie ma czajnika - wystarczy rondelek.
-
Jeśli duże miasto to szukam dobrej kawiarni. Jeśli małe to biorę swój sprzęt łącznie z czajnikiem i wszystkim co potrzebne. W ostateczności nie piję kawy przez cały wyjazd
-
Szukam lokalnych palarni, bądź jadę do tych mi znanych jeśli są akurat po drodze.
Zawsze staram sie wziąć już zaczętą paczkę kawy i młynek ręczny.
Ostatnio nawet wzieliśmy czajnik melitty i kalitę 185 jak jechaliśmy autem i kubek Fellowa który idealnie robi za serwer na mały przelew -
Nie podróżuje wiele ale szukam gdzie jest dobra kawiarnia polecana. Nie idę wypić na głównej ulicy albo, bo jest fancy. To wolę po prostu nie wypić.
-
Ja staram się odwiedzać kawiarnie. Nie tylko takie typowe specialty, ale różne (poza sieciówkami). Raczej na wyjazdach nie parze kawy wcale.
-
Ja to zawsze jak gdzieś jadę, to głównie allinclu. Wtedy sobie zawsze spróbuję takiej kawy hotelowej, która czasem potrafi zaskoczyć (na Zanzibarze mieli nadzwyczaj ciekawą kawę). Z reguły niestety, kawa nie smakuje za dobrze i zaczynam chodzić po lokalnych kawiarniach. Tak szczerze powiem, że żadna nie smakuje tak przyjemnie jak ta, którą sam sobie zrobisz. Co najwyżej może być podobna.